Opowiadanie

Opowiadanie „Furteca” – rozdział 3

Wybiła szósta trzydzieści, więc na telefonie włączył się budzik. Charakterystyczny piszczący dźwięk wypełnił cały pokój. Utworzona na łóżku góra z kołdry i poduszek poruszyła się leniwie. Spod materiału wyłoniła się dłoń, która złapała za smartfona, by zakończyć irytujące dzwonienie. Chwilę potem na łóżku siedziała zaspana Anastasia Ivashov.

Ana przeczesała dłonią dwukolorowe włosy, które przez sen zdążyły się mocno potargać. Przetarła oczy, rozciągnęła się i zamlaskała. Wiedziała, że czeka ją trudny dzień.

Dziewczyna przeszła do kuchni. Miała na sobie delikatną nocną koszulę, która opływała jej ciało. Spod niej wystawał duży, puszysty ogon, który zawsze zwracał na siebie uwagę. Istotnie był niesamowicie zadbany, ponieważ jego właścicielka troszczyła się o swój wygląd.

Ana nalała wodę do pojemnika z ekspresu, zmieliła ziarna kawy i zaczęła przygotowywać czarny napój, bez którego nie mogłaby zacząć dnia. Gdy maszyna wypełniała podstawioną pod dozownik filiżankę, dziewczyna spoglądała przez okno. Mimo tak wczesnej pory, już teraz mogła stwierdzić, że dziś będzie naprawdę ładna pogoda.

Gdy kawa była już gotowa, Ana zabrała zapełnione naczynie do pokoju, postawiła je na stoliku i usiadła na fotelu.

Jak co rano sprawdziła najważniejsze informacje ze świata, przeczytała maile oraz odpisała znajomym, jeśli akurat pisali coś po tym, gdy zasnęła. Podczas przeglądania internetu towarzyszyło jej nieprzyjemne uczucie. Wiedziała że musi przygotować artykuł, który przyniesie duży zysk jej redakcji. Anastasia pracowała jako dziennikarka i od lat śledziła nowinki z życia popularnych zwierzaków, przeprowadzała wywiady i poruszała tematy, które po prostu ciekawiły czytelników. Szef zlecił jej znalezienie czegoś świeżego, co mówiąc wprost – przyniosłoby pieniądze  i wzrost popularności redakcji. W obecnych czasach naprawdę trudno było utrzymać się na rynku, konkurencja wciąż łapała się za wszystko, co tylko pojawiało się w zasięgu wzroku. Szef wiedział, że Ana jest naprawdę ambitna i jeśli się postara, może zrobić coś, co trafi do szerokiej publiczności.

Co prawda terminy nie goniły aż tak, ale fakt, że zlecone Anastasii zadanie nie jest łatwe, mocno ją stresował. Nie miała pewności, na czym powinna się skupić. Było sporo znanych osób, które brały udział w różnorakich dramach, jednak afery związane z tymi samymi zwierzakami robiły się już nudne. Większość czytelników uważała, że konflikty kręcone są na siłę, kłótnie to ustawki, a prywatne informacje, które rzekomo wyciekły i miały mocno komuś zaszkodzić, tak naprawdę były opublikowane w pełni świadomie i to w wiadomym celu – dla zasięgów i pieniędzy.

Ana czuła, że powinna sięgnąć dalej. Zaryzykować i znaleźć coś nowego, o czym nikt jeszcze nie słyszał.

Jedna ręką podniosła filiżankę i napiła się kilka łyków gorącego napoju. Drugą przewijała na telefonie profile na portalach społecznościowych. W pewnym momencie zatrzymała się i uniosła brew w górę. Odstawiła pospiesznie kawę.

Nie minęło nawet pięć minut, a Ana pisała już wiadomość do jednej z koleżanek ze studiów.

„Hejka, Pieszczocha. Dawno się nie widziałyśmy. Zauważyłam Twój post o tym, że dołączyłaś do rockowego zespołu. Co powiesz na to byśmy się spotkały? Daj znać, kiedy Ci pasuje”.

Z racji wczesnej pory Ana nie otrzymała natychmiastowej odpowiedzi. Wcale na nią nie liczyła. Wręcz zastanawiała się czy koleżanka w ogóle będzie miała czas, by odpisać. Obie były zabiegane i widywały się naprawdę rzadko.

Żadna ze stron nie czuła się z tego zadowolona, ponieważ lubiły się i pamiętały czasy, gdy spędzały ze sobą wolne chwile. Anastasia recenzowała koncerty Pieszczochy, gdy ta dopiero stawiała pierwsze kroki na scenie i działała jako solowy artysta. Aż trudno uwierzyć że od tamtego momentu minęło już kilka lat. Po ukończeniu studiów wiele się zmieniło. Jednak nikt nie powiedział, że relacji nie da się naprawić.

Ana przygotowała sobie lekkie śniadanie do pracy (nie jadła w domu, ponieważ nie czuła głodu z samego rana) i poszła wybrać strój na dzisiejsze wyjście. Garderoba dziewczyny była naprawdę interesująca. Widać było, że moda nie jest dla niej obcym pojęciem. W szafie przeważały czarne kolory, które powszechnie uznawane były za ponadczasowe i pasujące do wszystkiego. Od czasu do czasu, by przełamać rutynę, Ana ubierała się kolorowo. Mimo wszystko wybierając zestaw do pracy stawiała na klasykę i elegancję. Tego dnia nie było inaczej.

W czasie drogi do redakcji telefon dziennikarki odezwał się, informując że dostała nową wiadomość. Niestety nie mogła sprawdzić, kto to, ponieważ akurat prowadziła samochód. Miała jednak nadzieję, że odpisała Pieszczocha.

Gdy Ana dojechała pod budynek, w którym mieściła się siedziba redakcji, odczytała wiadomość. Nie ukrywała uśmiechu. Pieszczocha zgodziła się na spotkanie, a do tego uznała, że mogą się zobaczyć w najbliższych dniach.

Ostatnie zdania jednak zaskoczyły Anastazję. Koleżanka ze studiów wspomniała bowiem, że chciałaby przyjść z osobą towarzyszącą. Nie napisała nic więcej poza tym, iż jest to ktoś z jej zespołu.

Ana pomyślała, że Pieszczocha zapewne domyśliła się, że rozmowa nie będzie po prostu koleżeńską pogawędką, ale istniała duża szansa, że padnie w niej propozycja przyszłego wywiadu. Być może zaproszona osoba była w zespole kimś istotnym. Taki układ nie przeszkadzał dziennikarce, więc szybko się na to zgodziła.

Po krótkiej wymianie wiadomości dziewczyny ustaliły, że spotkają się w kawiarni, do której chodziły parę lat temu. Sprzedawali tam naprawdę świetne ciasta, więc rozmowy mijały przy smacznym deserze i aromatycznej kawie.

 * * *

Orzeł stał przed drzwiami kawiarni. Przyszedł nieco wcześniej. Spóźnienie mogłoby źle wyglądać w oczach nieznajomej. Zerknął na telefon, by sprawdzić godzinę.

Zza rogu wyłoniła się Pieszczocha, która szła pewnym, szybkim krokiem. Jej ognisto czerwone włosy powiewały na wietrze. Od czasu do czasu odgarniała je dłonią, by niesforne kosmyki nie wpadały jej w oczy. Za każdym razem, gdy podnosiła rękę do góry, ćwieki ze skórzanej bransoletki błyszczały w słońcu. Dziewczyna uwielbiała tego typu dodatki.

W jej stylizacji nie mogło zabraknąć podartych spodni, ciężkich butów stylizowanych na glany oraz luźnego t-shirtu z niebanalnym nadrukiem.

Wysoka, pewna siebie wilczyca wzbudzała zainteresowanie przechodniów. Orzeł uśmiechnął się z oddali i pomachał do koleżanki.

Chwilę potem dwójka była już w budynku i przyglądała się rozpisanym na ścianie menu.

– Nigdy nie wiem, co wybrać… – powiedziała Pieszczocha udając załamany ton. – Tu jest tyle pyszności. Chciałabym spróbować wszystkiego, ale nie możemy tutaj siedzieć całą dobę, by to wszystko zjeść.

– Co podać? – zapytał nagle sympatyczny starszy pan, który stał za ladą. Prawdopodobnie był właścicielem kawiarni. Jego uśmiech był pełen ciepła i życzliwości.

– Ja poproszę kawałek tortu czekoladowego oraz kakao z bitą śmietaną – rzekł spokojnym tonem Orzeł.

– To dla mnie będzie… szarlotka i kawa z syropem o smaku waniliowym. Albo nie. Jednak o smaku toffi.

Po złożeniu zamówienia przyjaciele zajęli stolik dla trzech osób. Rozsiedli się wygodnie i rozejrzeli po kawiarni.

– Bardzo lubię takie miejsca – Orzeł przerwał ciszę.

– Nie dziwię się. W końcu mają tutaj tyle przysmaków, a ty przecież lubisz słodycze, ciasta czy gorącą czekoladę – zaśmiała się Pieszczocha.

– To też. Ale lubię też sam klimat i to, że mogę spędzać czas z bliskimi. Można porozmawiać w spokoju i po prostu cieszyć się chwilą.

 

Drzwi kawiarni otworzyły sie i do budynku weszła elegancka młoda kobieta. Jej obcasy wydały charakterystyczny stukot, gdy przeszła szybkim krokiem w stronę lady. Zwróciło to uwagę niektórych z przesiadujących w lokalu osób. Chwilę składała zamówienie, po czym skierowała się w stronę stolików. Zauważyła Pieszczochę, która pomachała do niej radośnie.

– Ana! Jak miło cię widzieć! Wieki się nie widziałyśmy.

– Przepraszam za spóźnienie. Były straszne korki. Jeszcze po drodze mijałam wypadek. Ludzie okropnie tamowali ruch, ponieważ zwalniali, by przyjrzeć się temu, co się stało – Anastasia westchnęła i zajęła miejsce przy stoliku.

– Nic się nie stało, minęło ledwo kilka minut. Nawet jeszcze nie dostaliśmy zamówienia – powiedział spokojnym głosem Orzeł – miło mi cię poznać

– Ana, to Orzeł. Orzeł, to Anastasia, moja koleżanka, którą znam od wielu lat. Dużo ci o niej opowiadałam. Jest dziennikarką. Niestety od jakiegoś czasu nie mamy już tyle czasu na spotkania, co kiedyś. – Pieszczocha zwróciła się w stronę dziewczyny – Ale powiem ci, że w ogóle się nie zmieniłaś. No… Może trochę! Ale na plus.

– A ty dalej zbuntowana, jakbyś wciąż miała 20 lat. Pamiętam jak na studiach mówiłaś, że kiedyś będziesz sławną rockmanką, która gra w zespole. Cieszę się, że udało ci się spełnić to marzenie.

– Wciąż nie mogę uwierzyć, że to wszystko prawda. To że gram teraz w Furtecy. Że poznałam wspaniałych ludzi, Orła… – Pieszczocha spojrzała na swojego przyjaciela. – Antro, Martiego, Lenkę. Że lubią to, co ja i możemy razem robić coś niesamowitego.

Kelner przerwał wypowiedź wilczycy, gdy podszedł do stolika z tacą pełna pyszności.

Po chwili przed Orłem stało uroczo udekorowane ciasto czekoladowe i filiżanka wypełniona kakao. Nie było go co prawda widać, ponieważ zakrywała go warstwa bitej śmietany.

Pieszczocha dostała upragnioną szarlotkę i duży kubek kawy o smaku toffi, natomiast Ana miała przed sobą filiżankę cappuccino.

– Dobra. Lepiej powiedz nam, co u ciebie, jak sobie radzisz? Jak praca? Życie? – wilczyca nie traciła czasu. Podczas pytania ukroiła sobie kawałek ciasta i chwilę potem rozkoszowała się jego smakiem.

– Myślę, że jest całkiem dobrze. Nie narzekam. Realizuje się zawodowo, robię to, co lubię. Zdrowotnie trzymam się dobrze. Być może czasami nie mam zbyt dużo czasu na relaks, ale jest to mój świadomy wybór. Chce dać z siebie jak najwięcej i stać się jedną z najlepszych dziennikarek w okolicy.

– Och – Pieszczocha mruknęła, przełknęła kawałek szarlotki, po czym kontynuowała – Anastasia jak zawsze ambitna i sumienna. Pamiętam, jak mówiłaś kiedyś, że będziesz sławnym dziennikarzem śledczym.

– Owszem, będę – Ana puściła oko do koleżanki. – Cierpliwości moja droga.

– Ona ma jakiś dar. Zawsze jest tam, gdzie coś się dzieje. Naprawdę – wilczyca zwróciła się do Orła, który grzecznie przysłuchiwał się rozmowie – może to jakiś znak. Wyczuła, że Furteca będzie jeszcze super sławna. Wyobraź to sobie. Te billboardy z informacją o koncertach, te zapowiedzi, że już dziś zobaczycie na żywo genialnego ptasiego gitarzystę…

– Ja jestem tylko prostym orełkiem – Orzeł zaśmiał się nieśmiało – Dla mnie liczy się czas spędzony z wami.

– Skoro jesteśmy już przy temacie zespołu… Opowiecie mi coś więcej? Z tego, co dowiedziałam się sama, to w grupie jest jeszcze kilka osób.

– Tak, nasz zespół jest całkiem duży. Szczególnie, jeśli porówna się go do takich, które składają się z trzech czy czterech osób. Jakby nie patrzeć, mamy kilku gitarzystów czy nawet klawiszowca. – Orzeł nieco się ożywił. – Początkowo długo zastanawialiśmy się, czy taki układ będzie miał sens. Nie jest łatwo znaleźć idealne rozwiązanie, tak, by nie przesadzić w żadną stronę.

– Ciekawe jest to, że wasza grupa jest mocno zróżnicowana gatunkowo.

– To prawda.

– Brakuje nam tylko gryzonia – wtrąciła Pieszczocha. Nie bez powodu powiedziała akurat to. Oczywiście chciała nawiązać do gatunku swojej koleżanki. –  Nie dość, że mamy dwóch ptaszorów, to jeszcze konia. Myślę że taki punkowo rockowy szczur też pasowałby do nas idealnie.

– Orle, ciekawi mnie to, jak wyglądały wasze relacje w grupie przed poznaniem Pieszczochy –  Ana zwróciła się do wciąż nieco skrytego rozmówcy.

–  Znaliśmy się dużo wcześniej. Większość z nas trafiła na siebie przypadkiem. Koyota na przykład, poznałem jako członka zespołu Marudne Furaki. Udało mi się go przekonać, by występował gościnnie także u nas. Z Martim i Antro po prostu dobrze dogadywaliśmy się na poziomie koleżeńskim. Gdy padł pomysł na założenie zespołu, bardzo chętnie się do niego zgłosili.

–  A kto wymyślił waszą nazwę?

–  Lenka rzuciła to trochę żartem, ale bardzo nam się spodobało. Potem zaczęła wymyślać kolejne rzeczy i jakoś krok po kroku dotarliśmy do punktu, w którym jesteśmy dziś.

–  Hmm, to ciekawe. W takim razie muszę pamiętać, by wziąć ją pod uwagę przy zapraszaniu was na oficjalny wywiad –  powiedziała Ana.

Pieszczocha i Orzeł spojrzeli na siebie.

– Jakby ci to powiedzieć… Lenka nie jest zbyt rozmowna –  odparła wilczyca. –  Jak chcesz kogoś, kto będzie dużo gadał, zapraszaj Antro. Wręcz będziesz musiała go potem uciszać, ale uwierz, to nie takie proste! –  Pieszczocha zaśmiała się głośno. –  Jeśli chodzi o gadulstwo i pokłady energii to nasza dwójka zajmuje w Furtecy pierwsze miejsce.

– Tak, Antro jest naprawdę energiczny. Nie bez powodu mówi, że jest chodzącym chaosem –  potwierdził Orzeł.

Ana uśmiechnęła się pod nosem.

– Jesteście naprawdę barwną grupką. Niejedna redakcja będzie walczyć o wywiad z wami…

– No ja myślę! Jeszcze będzie o nas głośno. I zwierzaki będą chciały czytać wywiady z nami nie tylko dlatego, że jesteśmy po prostu mocno specyficzni. Mimo wszystko chciałabym, by kojarzono nas z naszą muzyką.

– Wiadomo, też sama wiesz, że społeczeństwo lubi kontrowersje i dramy. – Ana mówiła to w specyficzny sposób. Z jednej strony była bardzo spokojna i opanowana. Z drugiej po wspomnieniu o dramach w jej oczach pojawił się charakterystyczny błysk.

– Już widzę te nagłówki gazet: gitarzysta zespołu Furteca pobił rekord świata w ilości zjedzonej czekolady – Pieszczocha szturchnęła Orła w bok i roześmiała się. – Jakby nie patrzeć lepsze to niż informacja, że podczas zabaw z ogniem Antro niechcący podpalił komuś ogon.

– Gdyby tak się stało, to mielibyśmy chyba rekordowe dochody w redakcji.

– Jesteś okropna, An! – Pieszczocha wystawiła język do swojej koleżanki.

– Jestem dziennikarką. Muszę węszyć i doszukiwać się niewygodnych faktów. Oczywiście, że jestem okropna. Ale za to szalenie dobra w tym, co robię – powiedziała Ana, po czym napiła się łyka cappuccino.

– No z takim podejściem, to na pewno staniesz się najlepszą dziennikarką w okolicy. I nie, tym razem nie był to sarkazm.

Orzeł przysłuchiwał się rozmowie koleżanek i starał się wyłapać jak najwięcej z wypowiedzi Anastasii. Każdy, kto go znał, wiedział, że lubił analizować zachowania innych i miał dobrego nosa do zwierzaków. Często w mgnieniu oka wyczuwał to, że ktoś ma złe zamiary lub po prostu nieprzyjemny charakter. W przypadku Any czuł, że dziewczyna lubi być w centrum uwagi i ma dość duże mniemanie o sobie. Nie znaczyło to jednak, że sprawiała wrażenie egoistki, która nie przejmuje się innymi. Orzeł miał wrażenie, że w głębi serca jest to dobra osoba i warto będzie poznać ją bliżej.


Czytaj dalej

 ← poprzedni rozdział || następny rozdział  →