Furwalk Wrocław 2022 – relacja z wydarzenia
Relacja z ostatniego walka tego sezonu – Furwalk Wrocław 2022 – czekaliście? Zapraszamy do przeczytania! *niuuuuum*
Furwalk Wrocław 2022
24 września 2022 roku odbył się Wrocławski Fursuitwalk, będący ostatnim furwalkiem w tym roku. Na oficjalnym Telegramie wydarzenia można znaleźć informację o tym, że według szacunków uczestniczyło w nim ponad 800 osób! Niezwykle dużo w porównaniu do poprzednich tego rodzaju imprez. Na samym kanale wydarzenia można było znaleźć wszystkie potrzebne informacje – trasę walka, jak zakupić identyfikator czy czego się spodziewać.
Tradycyjnie słówko o identyfikatorach – były drukowane na plastiku, duże i wytrzymałe, ze smyczką z dwoma karabińczykami oraz miały różne warianty, każdy dla innej grupy (organizatorzy, helperzy, fursuiterzy i uczestnicy). Wariant można było wybrać przy wypełnianiu formularza. Ze swojej strony polecam jednak na przyszłość wgrać obrazek, który ma być na grafice, bez żadnych dodatków i wskazówek, bo najwyraźniej nie były one sprawdzane i poleciały prosto do drukarni, dlatego ja dostałem… takie coś.
Dodatkowo kolory były moim zdaniem o wiele za mocno nasaturowane (więc przykładowo postać z czerwonym futrem stawała się purpurowa, wyglądało to co najmniej interesująco. Miałeś w planach redesign postaci? Proszę bardzo!). Na odwrocie znajdowały się nazwa i logo wydarzenia oraz grafika z trasą.
Identyfikatory użytkowników Furtecy – Antro i Elderyu
Ten walk był jednak wyjątkowy, gdyż organizatorzy postanowili przetestować coś, czego wcześniej nie robiono – podzielić go na dwie trasy.
Wymarsz był jakiś czas po 12:00 z wyspy Tamka (lokalizacja ta była również miejscem zbiórki, gdzie można było odebrać identyfikator czy skorzystać z przebieralni). W pewnym miejscu jednak grupa rozdzielała się – można było wtedy wybrać, czy idzie się krótszą, czy dłuższą trasą. Obie grupy ostatecznie łączyły się i razem wracały na Tamkę. W czasie całego walka były również dwie wspólne przerwy i postój na zdjęcia (można je znaleźć na Telegramie wydarzenia – te i wiele innych od osób, które cały walk dokumentowały właśnie zdjęciami i nagraniami).
Źródło – https://t.me/walkWroc
Z mojej strony wyglądało to tak – razem z Antro i Saphirą, którzy odpowiadają w głównej mierze za nagrania i zdjęcia oraz obsługę sprzętu w naszej ekipie (tzn. Saph dopiero zaczyna, gdyż był to jej pierwszy walk, ale… ale o tym niżej!), przybyliśmy na miejsce jakoś po 11:00. Praktycznie od razu zaczęliśmy zbierać naszą serwerową grupkę, jeszcze przed samym dotarciem na Tamkę. Odebraliśmy identyfikatory i rozłożyliśmy się na paletach, gdzie ja w międzyczasie rozdałem wszystkie badge, jakie miałem przygotowane dla klientów do odbioru (pozdrawiam wszystkich, którzy zamówili!). Zaczęły się pierwsze nagrania, zdjęcia i przygotowania, a potem ogłoszenia i wymarsz – oczywiście wszystko nadzorowane przez organizatorów i odpowiednie służby, by nikomu nie stała się krzywda.
Więcej zdjęć znajdziecie w naszej galerii.
Pogoda również dopisywała – słońce nie przygrzewało, ale nie było też całkowicie pochmurno czy szaroburo, wiał lekki wiatr i temperatura była moim zdaniem w sam raz. Na pewno było to na rękę fursuiterom, którzy, jak wiadomo – muszą się czasem nieźle natrudzić, by wytrzymać tak długi czas w fursuicie, nieraz bez zdejmowania go (a to mówię jako fursuiter z partialem, a co mają powiedzieć osoby z fullsuitami?). Z tego samego powodu uważam, że pomysł z daniem wyboru trasy był jak najbardziej trafiony, gdyż każdy ma inną odporność na tego typu wysiłek.
W różnych miejscach grupy nie brakowało też helperów, którzy oferowali pomoc, chociażby z nawodnieniem – a jak wiadomo, jest to mega ważne, szczególnie dla osób narażonych na przegrzanie. Można było od nich dostać takie długaśne słomki…
Ja wybrałem krótszą trasę, ale osoby z naszej ekipy montażowej poszły dłuższą, co zresztą można zobaczyć na relacji.
Relacja wideo
Na szczęście miałem niezawodnych pomocników przy sobie (pozdrowionka dla fioletowego futrzaka) i na trasie spotkałem mnóstwo znajomych osób. Atmosfera była niezwykle pozytywna, wszystko przebiegało sprawnie (co, wbrew pozorom, jest bardzo ważne, by czuć się bezpiecznie w miejscu pełnym ludzi) i mile wspominam przemarsz oraz interakcje – zarówno te z innymi futrzakami, jak i z cywilami. Część trasy szliśmy obok rzeki, gdzie ludzie pływali różnymi stateczkami i nam machali. Nie zapomnę również tego, jak niektórzy ciekawili się, co to w ogóle za impreza lub podchodzili na zdjęcia razem z dziećmi.
Przeczytajcie też opinie innych uczestników, którzy byli tak uprzejmi, by się nimi z nami podzielić. Saph wypowiada się o furwalku tak:
Był to mój pierwszy furwalk oraz pierwsza poważna zabawa z nagrywaniem. Przed samym eventem było troszkę nerwów, ale gdy dotarliśmy na miejsce, od razu zniknęły i bawiłam się przecudownie. Pierwsze próbne nagrania, zbieranie i poznawanie ludzi, z którymi wcześniej miałam kontakt przez Discorda, rozdawanie ciasteczek, no i samo tuptańsko! Stężenie futer na metr kwadratowy przechodziło moje pojęcie. Świetną decyzją było ustalenie dwóch tras, dłuższej i krótszej, tutaj ogromny plus dla organizatorów. No i sama miejscówka na zrobienie zdjęcia grupowego (tzw. bulwary) też została świetnie dobrana. W sumie największym zaskoczeniem była ilość dzieci na tym evencie. I to bardzo często byli z rodzicami, którzy widać, że wspierają ich w tym wszystkim (jeśli to czytacie: piątka z plusem dla was. Jesteście super, oby tak dalej). Organizacyjnie bardzo dobrze zrobione, nie było problemu, by znaleźć helpera z wodą lub gdy coś innego się stało, czułam się bezpiecznie i było widać, że wiedzą, co robią. Jedyny minusik to identyfikatory, często były poprzycinane grafiki lub dziwnie poprzekształcane kolory, ale do wybaczenia.
Alpha Fox natomiast uważa, że:
Jeśli chodzi o sam walk i trasę, to bardzo dobrze, że były do wyboru dwie (zależy czy ktoś był w fursuicie, czy nie), przerwy były odpowiednie, spotkanie na bulwarze i sesja zdjęciowa fajne. Jeśli chodzi o pomoc helperów, to było ich dużo i widać, że pomagali, nie było z tym problemu. Ogólnie dobra organizacja.
Zdobyłem też opinię od innej osoby uczestniczącej – Lissie, która opisuje wydarzenie następującymi słowami:
Ogólnie sam walk super, miła atmosfera, tulaśne futrzaki. Najbardziej podobało mi się opiekowanie się fursuiterem (Tay Nikø), bardzo miła „praca”. Udało mi się dzięki temu wkraść na kilka fotek i mam więcej do pamiętania. Na afterze również było bardzo fajnie, było dużo tulenia i tańczenia, świetną zabawą była gra w „rzut foką” – staliśmy w kole i wszyscy tańczyli, w tym jedna osoba razem z pluszową foką i co chwilę foka zmieniała partnera do tańca. Miło było znowu zobaczyć te cudowne furaski, które poznałam na poprzednich walkach.
Podsumowanie
Choć był to dopiero mój drugi furwalk, jestem dumny z tego, że dałem radę na niego dotrzeć, uczestniczyć w nim i nawet pomóc! Mam nadzieję, że nie będzie to mój ostatni walk, ale i ostatni artykuł, który wychodzi spod mojej łapy… Niesamowicie cieszę się, że tyle osób jest zainteresowanych tego typu wydarzeniami, że w ten sposób otwierają się na siebie nawzajem i korzystają z okazji na zacieśnianie fandomowych więzi. W dzisiejszych czasach wydaje się to szczególnie ważne i liczę, że nie przestanie być.
Autor tekstu: Tay
Korekta: Phoenix Martius
Autor zdjęć: Antro