Pyrkon 2022 – relacja z wydarzenia
Pandemia COVID-19 nie oszczędziła wielu imprez masowych. Pyrkon – największy konwent fantastyczny w Polsce – nie był wyjątkiem, gdyż po edycji z 2019 roku musiał zniknąć z kalendarza na dwa lata. Zapraszamy do przeczytania opisu wydarzenia oraz zapoznania się ze zdjęciami. Jak największa impreza tego typu w kraju poradziła sobie po tak długiej przerwie?
Pyrkon 2022
W dniach 17-19 czerwca 2022 roku na Międzynarodowych Targach Poznańskich, mieszczących się przy ul. Głogowskiej 14, odbyła się 20. edycja Pyrkonu. Historia samego konwentu sięga 2000 roku, kiedy to był on lokalnym, organizowanym w szkole wydarzeniem, które zebrało zaledwie 500 uczestników. Z każdą kolejną edycją impreza się rozrastała, aż w 2011 roku podjęto decyzję o przeniesieniu jej na stałe do obecnej lokalizacji. Za jej organizację od początku odpowiada Klub Fantastyki „Druga Era”.
W trakcie pandemii COVID-19 przyszłość Pyrkonu stanęła pod znakiem zapytania, gdyż z uwagi na obostrzenia impreza nie mogła się odbyć aż dwukrotnie. Co za tym idzie, organizatorzy zaczęli borykać się ze znacznymi problemami finansowymi. Urządzono zbiórkę na rzecz imprezy, a ponadto w Poznaniu dwa razy zorganizowano targi pyrkonowe. Ostatecznie Pyrkon 2022 odbył się i okazał najliczniej uczęszczaną edycją w historii konwentu – przybyło tam aż 55 847 osób.
Pyrkon 2022 – przykładowy identyfikator
Na Pyrkon udały się osoby z całej Polski. Uczestnicy otrzymywali na wejściu identyfikator, który uprawniał do wstępu na konwent, a także do bezpłatnych przejazdów poznańską komunikacją miejską w dniach trwania imprezy. Atrakcji, jak co roku, przygotowano mnóstwo. Można było uczęszczać na prelekcje, warsztaty i inne części programu, które mniej lub bardziej dotyczyły fantastyki, popkultury oraz działalności fandomowej. Można było wstąpić do różnych hal, aby przyjrzeć się produktom oferowanym przez wystawców, zapoznać z inicjatywami fantastycznymi, zjeść posiłek albo zagrać z innymi w papierowe RPG lub planszówki. Wreszcie można było podziwiać cosplayerów, przebierających się za postacie znane z popkultury. Jak co roku zresztą poświęcono im punkt programu zwany Maskaradą, gdzie uczestnicy mogli oglądać ich na scenie. Na samym Pyrkonie nie zabrakło również fursuiterów.
Konwent ten spokojnie można nazwać multifandomowym. Choć impreza najbardziej zorientowana była na miłośników szeroko pojętej fantastyki, wśród uczestników dało się znaleźć również fanów m.in. gier wideo, mangi i anime czy RPG. Swoją obecność zaznaczyły też futrzaki. Już w poprzednich edycjach fandom furry był widoczny, a w tym roku uczestnicy dali temu wyraz, organizując fursuitwalki.
Chociaż bez wątpienia organizatorzy próbowali stawać na wysokości zadania, z racji wielkości imprezy nie ustrzeżono się różnych uchybień. Przede wszystkim, jak w każdej edycji, tegoroczny Pyrkon upływał pod znakiem kolejek do różnych miejsc: do wejścia na sam konwent, na prelekcje, do stoisk w hali wystawców, łazienek… W dodatku z uwagi na niepewność co do tego, jak będą wyglądały aktualne obostrzenia, zrezygnowano ze sleeproomu, gdzie w poprzednich edycjach uczestnicy mogli spać za darmo, jeśli przynieśli ze sobą cokolwiek do spania. Znalazły się jednak osoby, które mimo to próbowały zażyć snu na terenie konwentu, czemu zapobiegała ochrona.
Niewystarczająco też przygotowano się na największy mankament tego Pyrkonu: upał. Według prognoz pogody weekend konwentu zapowiadał się na wyjątkowo gorący i te się sprawdziły. Przechodzenie między kolejnymi halami czy wspólne spacery potrafiły być koszmarem, szczególnie na imprezie wymagającej wiele chodzenia i dla osób noszących stroje nieraz okrywające całe ciało. W programie przewidziano kilka fursuitwalków, spośród których główny odbył się w sobotę w samo południe. Nie jest dla mnie zrozumiałe, dlaczego pomimo wyraźnych prognoz dopuszczono do tego, aby walk ten w ogóle odbył się o tej porze dnia, szczególnie że według informacji z różnych źródeł część obecnych na Pyrkonie fursuiterów z powodu upału trafiła do szpitala. Mam szczerą nadzieję, że sytuacja ta skłoni fandom do dyskusji na temat zasadności organizowania walków o porach szczególnie narażonych na takie warunki pogodowe.
Relacja wideo
Opinie uczestników
Na konwencie nie mogło zabraknąć także licznie reprezentowanej społeczności Furtecy. Część osób zgodziła się podzielić swoimi wrażeniami. Ergiet powiedział:
Mimo wysokich temperatur, które znacząco utrudniały funkcjonowanie, Pyrkon oceniam naprawdę dobrze. Atrakcji podczas wydarzenia było tak dużo, że nawet jeśli trwałoby tydzień, trudno byłoby zobaczyć wszystko, co mnie interesowało. Możliwość spotkania czy poznania wielu świetnych ludzi oraz spędzenia czasu w tak specyficznym i niecodziennym środowisku naprawdę napawa energią i zapewnia niesamowite przeżycia, które trudno zapomnieć. Liczne stanowiska wystawców, którzy często sprzedawali wykonywane przez siebie produkty, sprawiły, że każdy mógł kupić sobie coś, co będzie przypominało mu o tym Pyrkonie. Ponadto świetne wystawy figurek, konkurs cosplay, podczas którego można było zobaczyć jedne z najlepszych przebrań całego wydarzenia, oraz prelekcje, które mogły dotyczyć naprawdę wszystkiego. Uważam, że na Pyrkonie odnajdzie się każdy zainteresowany anime, filmami, książkami czy wszelkiego rodzaju grami.
Według Antro konwent wypadł następująco:
Podejrzewam, że Pyrkon 2022 był dla organizatorów równie trudnym wydarzeniem, co dla uczestników. Po tak długiej przerwie spowodowanej pandemią nostalgia wygórowała oczekiwania stałych bywalców, a opowieści pobudziły wyobraźnię nowych. Organizatorzy zaś musieli organizować wszystko tak, jakby tej przerwy nie było. Po dłuższym przemyśleniu sprawy sądzę, że większość problemów stojących na drodze do pełnego cieszenia się imprezą było spowodowanych wysoką temperaturą i brakiem sleeproomu. Mimo wielu trudności była to jednak udana impreza i przyznaję szczerze, że nie żałuję przyjechania. Udało się również spotkać wiele cudownych osób z fandomu w jednym miejscu, co w normalnych warunkach nie byłoby możliwe.
Natomiast Tay Niko wyraził poniższą opinię:
Był to mój trzeci Pyrkon i szczerze mocno na niego czekałem. Poza tym, że gorąc mnie roztopił i zmęczył do granic możliwości, z pewnych powodów nie byłem też w stanie wziąć udziału we wszystkim, co sobie zaplanowałem, i ogólnie cały weekend był dla mnie dość wymagający, to nie żałuję przyjazdu. Miałem okazję spotkać wiele cudnych osób, tych mniej i bardziej znajomych, rozdać zamówienia, naklejki, hugi i po prostu zebrać kolejne pozytywne wrażenia oraz historie do opowiadania. Dało mi to poczucie, że ludzie naprawdę chcieli się spotkać, że tworzymy jakiegoś rodzaju społeczność, choć masa z nas się nie zna aż tak dobrze, ale w takim miejscu nie ma to znaczenia. Tutaj cieszymy się po prostu z obecności osób podobnych do nas w jakimkolwiek stopniu, czujemy się swobodniej niż na co dzień i korzystamy z tej magii, jaka jest doświadczalna właśnie na konwentach – gdy możesz być sobą i nikt nie uznaje tego za coś „dziwnego”, bo tu każdy jest sobą, tworząc ostatecznie z innymi jedną wielką i różnorodną społeczność. Za to kocham takie wydarzenia, bo mimo mojego totalnie introwertycznego usposobienia cieszy mnie obecność ludzi.
Pamiątkowe zdjęcie członków furtecowego serwera Discord
Podsumowanie
Jeżdżę na Pyrkon od 2017 roku i na każdej edycji starałem się zasmakować wszystkiego po trochu. Uczęszczałem na niektóre prelekcje, chodziłem po wystawcach, a przede wszystkim – spotykałem się ze znajomymi, którzy na co dzień rozrzuceni są po całej Polsce. Tegoroczna edycja nie była wyjątkiem. W przeciwieństwie jednak do poprzednich, tym razem zaskakująco szybko straciłem zapał. Do połowy soboty bawiłem się świetnie, natomiast w niedzielę nie mogłem już się doczekać, aż wyjadę z miasta.
Mam też obawy dotyczące komercjalizowania się imprezy. Już teraz wejście było zdecydowanie droższe niż poprzednio – jeśli bilet na cały czas trwania konwentu kupiło się na miejscu, należało za niego zapłacić 159 zł. Od razu po konwencie z kolei uruchomiono przedsprzedaż biletów na przyszły rok po najniższej cenie, która wynosi 199 zł. Choć można tłumaczyć to rosnącą inflacją oraz tym, że organizatorzy wciąż muszą pokrywać straty wynikłe z pandemii, taki wydatek – w połączeniu z bardzo wysokimi cenami produktów w części gastronomicznej – może się okazać przeszkodą nie do pokonania dla niektórych osób.
Mimo wszystko już wiem, że za rok również chcę pojechać do Poznania. Okazja, by w jednym miejscu spotkać mnóstwo osób z różnych „światów”, w tym znajomych z nieraz bardzo odległych miejscowości, nie zdarza się codziennie. W dodatku żywię nadzieję, że organizatorzy wykorzystają doświadczenie z edycji postpandemicznej, aby w przyszłym roku zagwarantować uczestnikom jeszcze lepsze przeżycia.
Autor tekstu: Phoenix Martius
Autorzy zdjęć: Antro, Phoenix Martius